Rosiak w Rzepie o Haiti
— Głównym powodem fiaska misji pomocowej na Haiti jest nasz strach przed kontaktem z biednymi ludźmi żyjącymi w innej kulturze oraz odrzucanie sposobów, które dowiodły, że są skuteczne — pisze Dariusz Rosiak w Rzeczpospolitej.
Przeczytaj artykuł: Trzęsienie sumień
- Trudno wywnioskować z tekstu co ma na myśli mówiąc o fiasku misji pomocowej.
- Trudno też zrozumieć, bo wg mnie autor pozostawia tę kwestię między wierszami, jakie sposoby (pomocy) są odrzucane.
ad. 1
To, że na scenie międzynarodowej, czy może bardziej w prasie bulwarowej, która jak sama nazwa wskazuje jest bulwarowa, trwają licytacje — kto więcej, kto lepiej, nie musi świadczyć o tym, że sama pomoc jest fiaskiem.
Mobilizacja i zaangażowanie wielu państw oraz organizacji pozarządowych zaangażowanych w pomoc dla Haiti jest bardzo duża. W całym zamęcie związanym z warunkami i tragedią ludzką na pewno można znaleźć wiele błędów. Niestety Rosiak nie pisze jakie konkretnie błędy można we wdrażaniu pomocy wypunktować i na czym polega wspomniane przez niego fiasko.
ad. 2
Tutaj, wydaje mi się, że Rosiak pije cały czas do wspomnianej w kilku fragmentach artykułu krytyki przeprowadzonej przez Naomi Klein oraz "jej zwolenników". Komentarze Naomi Klein dotyczą zaangażowania korporacji i neoliberalnych think-tanków (wspieranych znacząco przez Bank Światowy oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy) w pomoc Haiti. Naomi Klein dobrze udokumentowała w "Doktrynie Szoku" o jakiego typu zaangażowanie chodzi i jak się kończy jego wdrażanie.
Rosiak ma zapewne także na myśli, że tzw. lewicowi krytycy odrzucają dobre rady wyżej wspomnianych korporacji oraz instytucji, które wskazują jaki model rozwoju gospodarczego mogłoby przyjąć Haiti. Jest to wg niego dobra okazja by, wreszcie otworzyć swój rynek i przystąpić do globalnej, zbawiennej wymiany w systemie, którego najwyższą wartością jest wzrost gospodarczy.
Mieszanie pojęć
Obecnie Haiti potrzebna jest pomoc humanitarna, do której Rosiak dystansuje się jak do ryby — symbolu pomocy doraźnej.
Myślę, że autor nie do końca przemyślał, co tak naprawdę chce wyrazić (zakładam duży margines niejednoznaczności wypowiedzi).
Myślę, też, że to sami Haitańczycy, kiedy dramatyczna sytuacja w ich kraju ustabilizuje się (być może za wiele lat), powinni zdecydować, w jaki sposób chcą wydźwignąć się z biedy. Dziś jesteśmy zobowiązani im pomóc jak tylko możemy, NIE promować taki czy inny model rozwoju.
Dariusz Rosiak nie pierwszy raz zastanawia się nad sensem pomocy oraz rozwiązaniami, o czym pisał Maciek Kuźmicz w Wyborczej: Narzekanie nie pomoże nikomu
Najważniejsze dziś...
Jak pomóc Haiti — dowiedz się i pomóż TERAZ.