Rolnicy z Haiti: produkujemy więc jemy

Haitańczycy ciężko pracują, by uczynić suwerenność żywnościową kluczowym elementem odbudowy kraju po trzęsieniu ziemi.

Doudou Pierr jest w komitecie koordynacyjnym Haitańskiej Narodowej Sieci na rzecz Suwerenności Żywnościowej oraz Bezpieczeństwa Żywnościowego (National Haitian Network for Food Sovereignty and Food Security – RENHASSA). Jest także członkiem Międzynarodowego Komitetu Koordynacyjnego na Rzecz Suwerenności Żywnościowej organizowanego przez Via Campesina, światowej koalicji organizacji skupiających rolników małorolnych. W tym tekście opowiada o tym jak inwestycje rządu w małe gospodarstwa i suwerenność żywnościową mogą wpłynąć na przyszłość Haiti.

Mówi Doudou Pierre, spisane przez Beverly Bell | opublikowane pierwotnie w portalu YES! magazine, 15 czerwca 2010. Oryginalny artykuł: Haitian Farmers: So All Can Eat, Produce It Here

Stworzyliśmy narodową sieć – RENHASSA, by pokazać jakie mamy obecnie alternatywy. Cały sektor chłopski skonsolidował się, by mocnym głosem mówić jakiej chcemy polityki. Naszą misją jest działanie na rzecz suwerenności żywnościowej Haiti a także promocja produkcji lokalnej.

Mobilizujemy się i organizujemy by osiągnąć wspólne cele polityczne, publikujemy artykuły i bierzemy udział w lokalnych audycjach radiowych. Organizujemy także kampanie medialne i spotkania, poprzez które edukujemy ludzi na temat tworzenia upraw na potrzeby lokalnej i rodzinnej konsumpcji, w takim stopniu by ograniczyć lub wyeliminować kupowanie żywności z innych krajów. Ludzie zaczynają rozumieć te kwestie i zmieniać nawyki; kupują coraz więcej lokalnych dóbr.

W tym zakresie liczymy na odpowiedzialność rządu względem ludności. Kiedy mówi się o rekonstrukcji Haiti, nie można mieć na myśli tylko odbudowy domów. To powinien być szerszy plan. Powinniśmy pamiętać o rewitalizacji terenu oraz zalesianiu.

Po pierwsze, musimy zdecentralizować Port-au-Prince. Ważne usługi są dostępne tylko w stolicy. W trakcie trzęsienia ziemi ludzie ginęli za dowód osobisty albo wyciąg ocen ze szkoły, ponieważ musieli przybyć do stolicy by uzyskać dokumenty. Usługi tego typu powinny być dostępne we wszystkich departamentach. Ludzie z regionów poza stolicą muszą mieć możliwość załatwienia spraw u siebie.

Obecnie rząd nie jest dla nas. Kieruje się bowiem do społeczności międzynarodowej wołając: „To jest nasz kraj, chodźcie i weźcie go sobie!”

Po drugie – i jest to podstawowa sprawa – musimy uruchomić rolnictwo w tym kraju. Do 1980 roku byliśmy prawie samowystarczalni! Musimy walczyć i naciskać rząd aby na pierwszym miejscu postawił właśnie rolnictwo. W innym wypadku będziemy pozostaniemy żywnościowo zależni od korporacji i organizacji pozarządowych. Rząd powinien wziąć za to odpowiedzialność.

Nie jesteśmy zwolennikami tylko bezpieczeństwa żywnościowego, jest to bowiem idea neoliberalna. Tak długo jak masz co jeść bezpieczeństwo żywnościowe masz zapewnione. My jednak produkujemy tylko 43% żywności. 57% jest importowane. To czego potrzebujemy, to suwerenność żywnościowa, której oznacza, że to co zjadamy powinno być produkowane lokalnie. Aby mieć zapewnioną suwerenność żywnościową, powinniśmy produkować co najmniej 80% żywności.

Nie można mówić o suwerenności, nie mówiąc o rolnictwie rodzinnym. Tego właśnie potrzebujemy. Ważne jest też byśmy uprawiali lokalne rośliny. Rolnicy muszą mieć własną ziemię.

Jesteśmy zagrożeni przez korporacje, które chcą u nas uprawiać jatrofę, której nasiona zawierają olej używany do produkcji biopaliw. Fundacja Jatrofy lobbuje twardo za tym by zacząć ją uprawiać. Jednak uprawa jatrofy jest dla nas niekorzystna – nie mamy dość terenów by ich część przeznaczać na uprawę pod biopaliwa. Haiti ma powierzchnię 27 760 km2. Plan Fundacji to sprawić byśmy produkowali jeszcze mniej żywności, i żeby rolnicy zostali wywłaszczeni. Dodatkowo, te uprawy wymagają bardzo dużo wody, co z kolei może spowodować ekologiczną klęskę! To jest plan śmierci skierowany przeciw rolnikom.

Mobilizujemy ludzi przeciwko uprawom biopaliw. W październiku zeszłego roku rząd rozważał podpisanie kontraktów na uprawy jatrofy, ale zorganizowaliśmy wielki marsz i strajk okupacyjny. Przekazaliśmy do parlamenty naszą petycję: „Mówimy nie. Na ziemiach Haiti ma być uprawiana żywność”. Spotkaliśmy się z ministrem rolnictwa i z Światowym Programem Żywnościowym (World Food Program – agenda ONZ).

Sprzeciwiamy się także uprawom GMO i zadeklarowaliśmy wojnę z Monsanto. Walka się rozpoczęła.

Poza suwerennością żywnościową, naszym innym priorytetem jest doprowadzenie do zintegrowanej reformy rolnej. Nie ma suwerenności, żywnościowej w sytuacji gdy ludzie nie mają ziemi. Musimy mieć ziemię, by być w stanie produkować i sprzedawać żywność – to jedyna droga, by skończyć z pomocą żywnościową dla Haiti. Naszym celem jest przekazanie ziemi należącej obecnie do właścicieli wielkich obszarów lokalnym rolnikom. Żywność, którą chcemy produkować będzie organiczna, bez korzystania z nawozów chemicznych, które niszczą ziemię. W naszych uprawach nie korzystamy z żadnych sztucznych substancji.

Teraz, nawet gdy ludzie mają malutkie obszary, nie mają żadnego wsparcia technicznego. Rząd powinien dać nam kredyty i wsparcie techniczne oraz pomóc nam zarządzać zasobami wodnymi. Préval (prezydent Haiti) powiedział, że przeprowadził „reformę agrarną” za swojej pierwszej kadencji. My nazywamy to agrarną demagogią. Przekazał i podzielił terany wśród swoich politycznych zwolenników i członków partii – załapali się nawet Ci, którzy nie mieszkają na Haiti. Poza tym rząd nie zaproponował żadnego wsparcia technicznego.

To nie tego potrzebujemy. Reforma agrarna, której potrzebujemy powinna być skierowana do tych, którzy uprawiają, i Ci właśnie powinni mieć prawo do ziemi oraz całej infrastruktury.

Kulturowa tradycja i rzeczywistość Haiti polega na tym, że rolnicy chcą swoje malutkie kawałki ziemi, by produkować na niej żywność na własne potrzeby. Ale uprawa powinna powinna polegać bardziej na współpracy. Organizacje wiejskie powinny tworzyć kolektywy, które będą produkować żywność na eksport oraz dla zysku, ale by tak się stało, musi nastąpić zintegrowana reforma rolna oraz powinniśmy otrzymać wsparcie techniczne, pomoc w zarządzaniu zasobami wodnymi oraz kredyty. Musimy mieć wsparcie naszego rządu.

Obecnie rząd nie jest dla nas. Kieruje się bowiem do społeczności międzynarodowej wołając: „To jest nasz kraj, chodźcie i weźcie go sobie!” Oddali już cały kraj, a teraz mamy specjalnego wysłannika ONZ – Billa Clintona, który jest narzędziem wielkich korporacji. Zatem na pierwszym miejscu naszych działań jest zmiana samego kraju.

tłum. Dominik Paszkiewicz


Komentarze (zapraszamy do dyskusji):

asen / 2 sierpnia 2010

Albo trochę nie tak przetłumaczone, albo trochę abstrakcyjne. Taki rozżalony głos wołającego na puszczy, wiele w tym racji, ale kontaktu z rzeczywistością żadnego.
"Naszym celem jest przekazanie ziemi należącej obecnie do właścicieli wielkich obszarów lokalnym rolnikom" - niby jak? Rewolucja i wygnanie osadników, czy może oddadzą ziemię bo maja dobre serca?

Dominik Paszkiewicz / 2 sierpnia 2010

Trudno powiedzieć jak. Poza tym stwierdzeniem o wywłaszczeniu to co jeszcze mozna zakwalifikować jako "głos wołającego na puszczy"? Takie same problemy mają rolnicy w wielu innych biednych krajach. Są mało abstrakcyjne.


Dodaj komentarz — zapraszamy do dyskusji!

 
Nasi Partnerzy Amani Kibera Instytut Globalnej Odpowiedzialności Counter Balance Polska Akcja Humanitarna Grupa Zagranica Bankwatch Network Polska Zielona Sieć