Co oznacza wspólny interes Unii dla innych krajów

W artykule wykorzystano zdjęcie: Henrik Halen, Alyeska pipeline
Niecałe dwa lata temu, w październiku 2013 roku Komisja Europejska zatwierdziła listę 248 projektów, którym nadano status Projektów Wspólnego Interesu (z ang. Projects of Common Interest). Inwestycje te mają być gwarantem bezpieczeństwa energetycznego krajów członkowskich UE i zakładają między innymi realizację różnorodnych projektów gazowych podważających unijne cele związane ze zmianami klimatu.
A co w praktyce oznacza to dla krajów, z których chcemy czerpać zasoby lub terytoriów tranzytowych?
Poniżej przedstawiamy w skrócie wpływ PWI z perspektywy globalnej.
Dostępne są również pełne opracowania związane z tematyką PWI:
"Dlaczego publiczne środki nie powinny wspierać gazowych mega inwestycji"
Nadanie wyżej wspomnianym inwestycjom wysokiej rangi związanej ze wspólnym interesem Unii wiąże się ze skróceniem i uproszczeniem procedur środowiskowych i administracyjnych. Posunięcie to choć pozwoli na szybszą realizację wybranych projektów, może stanowić zagrożenie dla spełnienia wszystkich wymogów środowiskowych zwłaszcza w przypadku dużych, transgranicznych inwestycji. Może również oznaczać, jak miało to miejsce w przypadku rurociągu Baku-Tibilisi- Ceyhan , naciski na władze państw, z których pochodzą zasoby aby zrealizować inwestycję pomimo zastrzeżeń środowiskowych czy kosztem praw człowieka.
W przypadku państw autorytarnych, tam, gdzie brak poszanowania elementarnych praw, inwestycje wspierane przez zachodnie rządy i korporacje oznaczają legitymizację dyktatur, zyski dla elit i pozbawienie mieszkańców nadziei na demokratyczne rządy przez następne lata...
- Azerbejdżan
Przez ostatnie dwie dekady Azerbejdżanem rządzi rodzina Alijewów, która swoją władzę zawdzięcza zastraszaniu, dotkliwym pobiciom i więzieniu działaczy opozycji, dziennikarzy, aktywistów społecznych. W dniu wyborów prezydenckich w ubiegłym roku, 2014, w więzieniu przebywało 143 więźniów politycznych. Aby być aresztowanym wystarczył post na facebook ukazujący w niekorzystnym świetle reprezentantów reżimu.
Autorytarne rządy finansowane są miedzy innymi dzięki wpływom z inwestycji wydobywczych. Azerski gaz przyciąga koncerny takie jak BP oraz zachodnie państwa, które w zasobach kraju widzą szanse na budowę swojego bezpieczeństwa energetycznego. Pogwałcenie praw człowieka, fala represji i aresztowań nie powstrzymują europejskich przywódców przed ściskaniem rąk z dyktatorem.
W grudniu 2013 roku umowę na wydobycie gazu z pola gazowego Shah Deniz w Azerbejdżanie podpisali włoski podsekretarz stanu, grecki premier, brytyjski minister spraw zagranicznych oraz europejski komisarz ds. energii. 2 miesiące wcześniej odbyły się niedemokratyczne wybory prezydenckie, zaś w przeddzień podpisania umowy czołowy azerski działacz monitorujący wybory, Anar Mammadov został aresztowany pod fałszywym zarzutem posiadania narkotyków i skazany na ponad 5 lat więzienia.
Pożyczki dla Łukoil na wydobycie azerskiego gazu z pola Shah Deniz II udzielił Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR), w jego radzie dyrektorów i gubernatorów wyznaczających kurs polityczny banku oraz zatwierdzających projekty zasiadają również przedstawiciele ministerstw krajów Unii, w tym Polski. Bank zgodnie ze statutem inwestuje jedynie w państwach urzeczywistniających zasady demokracji wielopartyjnej. W tym roku, 2015, EBOR oraz Azjatycki Bank Odbudowy planują kolejne pożyczki dla projektu, o czym pisałam niedawno w tym artykule.
- Turcja
Przecinający Turcję Gazociąg Trans-anatolijski (TANAP) stwarza duże ryzyko militaryzacji rurociągu na całej jego trasie.
Doświadczenia Turcji z podobnymi inwestycjami jak rurociąg Baku-Tibilisi-Cayhan (BTC) pokazują, że istnieje duże prawdopodobieństwo nadużyć do jakich wcześniej dochodziło:
- Zawłaszczanie ziemi stanowiącej jedyne źródło utrzymania mieszkańców,
- brak lub niewystarczające kompensacje – w wielu przypadkach wykazano, że za metr ziemi wypłacano równowartość siedmiu gum do żucia.
- Aresztowania oraz pobicia przez policję mieszkańców demonstrujących przeciwko inwestycji.
Turecki aktywista, Ferhat Kaya, informujący lokalną społeczność o prawie do zadośćuczynienia za utratę ziemi został dwukrotnie aresztowany i torturowany przez władze. W wywiadzie dla organizacji Platform jakiego udzielił w 2013 wspomina: „Wzdłuż trasy rurociągu BTC widziałem na własne oczy co oznacza dla lokalnej ludności swobodny przepływ ropy i gazu: degradację środowiska, utratę środków do życia. Jeśli kolejna inwestycja Euro Caspian Mega Pipeline zostanie zatwierdzona ludzie mieszkający na jej trasie będą doświadczali podobnych represji”.
- Turkmenistan
Fakt, że Rurociąg Transkaspijski znalazł się na europejskiej liście Projektów Wspólnego Interesu jest niepokojący, wpływy z tej inwestycji bowiem zasilą budżet kolejnego autorytarnego reżimu Berdymuchammedów.
Według Human Rights Watch Turkmenistan jest jednym z najbardziej represyjnych krajów na świecie. Państwo w pełni kontroluje media drukowane i cyfrowe, dokładna liczba więźniów politycznych lub przetrzymywanych w areszcie jest nieznana. Więźniowie w wielu przypadkach „znikają”, zarzuty nie są przedstawiane nawet rodzinom zatrzymanych. Rząd nie wpuszcza na terytorium kraju działaczy praw człowieka i nie honoruje specjalnych dziesięciu procedur Narodów Zjednoczonych.
Według Transparency International jest to również jedno z najbardziej skorumpowanych państw świata. Biorąc pod uwagę powyższe, łatwo przewidzieć, że wpływy z planowanej inwestycji posłużą wzmocnieniu autorytarnych rządów .
We wrześniu 2011 roku Rada Europejska udzieliła Komisji Europejskiej mandatu pozwalającego na negocjacje z Turkmenistanem na temat Trans kaspijskiego Gazociągu. Treść rozmów utrzymywana jest w ścisłej tajemnicy.